Jak zrobić kopię zapasową? Jak zabezpieczyć dane tanim kosztem?
Nie straciłem chyba ani jednego pliku, na którym mi zależało, od ponad 15 lat. Gdybym poszukał, znalazłbym gdzieś na dysku nawet wypracowania z podstawówki z 2005 roku. Ostatnio, gdy sobie to uświadomiłem, stwierdziłem że to nie lada wyczyn. Jeśli spytacie dlaczego, to znaczy że w przyszłości to Was może spotkać sytuacja, gdy stracicie ważne dane. A z obserwowania przypadków Klientów w moim serwisie komputerowym, wiem że obudzić się z przysłowiową ręką w nocniku nie jest trudno – wystarczy jedna z dwóch sytuacji: dysk padnie (najczęstszy przypadek) lub… sami padniecie. Ofiarą ransomware lub innego szkodliwego oprogramowania.
W pierwszej sytuacji można ratować się jeszcze w centrum odzyskiwania danych, z tym że koszt takiej operacji to średnio w granicach 1000-3000 złotych (i nie zawsze się udaje). Trzeba przyznać, że kwota może porażać – rzadko który z Klientów do tej pory decydował się na wydanie takiej kwoty, najczęściej godząc się po prostu z utratą danych. Z kolei cyberprzestępcy stojący za ransomware – oprogramowaniem szyfrującym dane na dysku w celu wyłudzenia okupu za ich odblokowanie – również dają możliwość odzyskania danych – zwykle za jeszcze większą kwotę niż w przypadku konieczności odzyskiwania (a gwarancji, że w ogóle otrzymamy tzw. klucz deszyfrujący, niestety nie mamy). Zdaje się, że najmniej kosztownym a zarazem skutecznym rozwiązaniem jest nic innego jak… kopie zapasowe!
Jak zrobić kopię zapasową? Jak często robić backup? Jak wygrać z prokrastynacją przy backupach :)?
Odpowiedź niby banalna i oczywista, ale spytajcie sami siebie: kiedy ostatnio “backupowaliście” ważne dane. Jeśli odpowiecie, że parę miesięcy temu, albo nie daj Boże parę lat temu, to zastanówcie się, czy bylibyście w stanie się pogodzić z sytuacją, gdy stracilibyście zdjęcia czy dokumenty. Rzadko kto z nas ma ten komfort – zazwyczaj jednak coś cennego dla naszej pamięci czy ogólnie funkcjonowania (biorąc pod uwagę prozaiczny fakt zinformatyzowania wszystkiego w dzisiejszych czasach – bla, bla :)) się znajdzie.
Z obserwacji siebie i innych, zauważam że największą barierą w regularnym robieniu kopii jest… wysiłek, jaki trzeba włożyć w ich wykonanie. Wyselekcjonowanie, co jest ważne, wybranie i podłączenie nośnika, żmudne klikanie i przerzucanie plików pomiędzy oknami… Jeśli nie mamy tego w nawyku, często będziemy się przed tym wzbraniać – przecież mamy już wystarczająco dużo na głowie, czy to zawodowo, czy prywatnie. Kopiowanie plików jest zwykle na samym końcu listy rzeczy priorytetowych – “przecież nigdy nic się nie działo, włączam komputer i mam wszystkie dane na wyciągnięcie ręki”. Oczywiście, ale do czasu. Wszystko ma swój kres, a sprzętu elektronicznego dotyczy to w szczególny sposób – czasem dysk potrafi dawać objawy, że choruje i wprawne technicznie oko wyłapie symptomy, nim będzie za późno (mówię o przypadku, gdy dysk zaczyna się psuć), jednak w dobie dysków elektronicznych SSD awarie często zdarzają się niespodziewanie i często zupełnie znienacka.
Zawsze powtarzam, że absolutnym minimum jest kopia na dysku zewnętrznym. Chowamy go do szuflady i wyciągamy co najmniej raz w tygodniu, żeby zgrać ważne pliki. Pytanie – jak sobie poradzić z wymienioną w powyższym akapicie barierą mentalną, czyli sytuacją gdy nasz umysł wzbrania się przed tym co wymaga wysiłku? Zautomatyzować to, co jesteśmy w stanie. Klucz tkwi w takim skonfigurowaniu programu do kopii zapasowych (jestem zwolennikiem SyncBackFree lub Cobian Backup – od niedawna Cobian Reflect), by praktycznie jednym-dwoma kliknięciami zabezpieczyć to, co dla nas ważne. Oczywiście w przypadku dysku zewnętrznego nadal musimy go wyciągnąć i podłączyć, ale gdy będziemy mieli świadomość, że podłączenie dysku to praktycznie jedyny krok, jaki musimy wykonać, motywacja do wykonywania backupu będzie nieporównywalnie większa.
Rodzaje kopii zapasowych
Rodzajów kopii jest wiele, najprostszą z nich jest tzw. kopia lustrzana, w wyniku której uzyskujemy obraz 1 do 1 tego, co znajduje się w danej chwili na dysku komputera. Przestrzegam tylko, że taka kopia usuwa z nośnika docelowego (w naszym przykładzie – dysku zewnętrznego) pliki, które usuniemy z urządzenia źródłowego. Mówiąc po ludzku, jeśli usuniemy coś z komputera, usuwa się to też z miejsca gdzie robimy kopię. W przypadku robienia kopii raz w tygodniu i przy niewielkiej liczbie plików, zwykle zorientujemy się, że coś jest nie halo. Jeśli z kolei chcemy się dodatkowo zabezpieczyć na tego typu ewentualność, to:
a) włączamy komunikat o usuwaniu we właściwościach kosza w Windows 10 (łatwo niechcący coś usunąć nieumyślnym wciśnięciem klawisze delete
b) robimy tzw. kopie przyrostowe lub różnicowe, pamiętając o okresowym usuwaniu starych wersji – zainteresowanych odsyłam do artykułu
Historia plików Windows, kopie zapasowe w OneDrive i inne rozwiązania
Windows od dłuższego czasu posiada również bardzo ciekawą funkcję Historia plików, czyli tzw. wersjonowania dokumentów. Jeśli kiedyś pracowaliście w WordPressie lub Google Docs, to powinniście wiedzieć, o co chodzi. Powiedzmy, że wczoraj pracowaliśmy nad dokumentem, w którym dzisiaj również wprowadziliśmy zmiany. Wersjonowanie pozwoli nam jakby wrócić się w czasie do dnia wczorajszego i odkręcić swoje błędy, w tym nieumyślne usunięcie paru ważnych paragrafów czy kolumn z Excela. Swoją drogą, przydałaby się taka funkcja w prawdziwym życiu, kiedy coś sknocimy, prawda? 😀
Skuteczną ochronę przed ransomware posiada również OneDrive czy Dropbox – osobiście na tym pierwszym trzymam co ważniejsze dokumenty, również z powodu wygodnego przenoszenia plików pomiędzy dwoma różnymi komputerami z Windowsem czy smartfonem (funkcją tak zachwalaną w przypadku urządzeń Apple – na “zwykłe” komputery też są rozwiązania, tylko wymagają ręcznego skonfigurowania!). W przypadku chęci przywrócenia poprzedniej wersji pliku, wystarczy zalogować się przez przeglądarkę do ww. usług.
Na koniec mała reklama 🙂 jeśli potrzebujesz pomocy w wygodnym skonfigurowaniu kopii zapasowych, zapraszamy do skorzystania z usług Stream PC. W sklepiku z kolei znaleźć można zestaw początkującego archiwizatora, czyli dyski zewnętrzne i bezpieczne obudowy do nich… Pamiętajcie tylko, że im więcej kopii tym lepiej dla bezpieczeństwa danych! Oczywiście nie można się w tym pogubić: wiodąca porada na koniec jest taka, że ważne pliki warto trzymać w jednym, centralnym punkcie i z niego “dystrybuować” kopie (które pozostają kopiami, a nie zmigrowanymi danymi – przegranie danych na dysk zewnętrzny i usunięcie ich z komputera to guzik, a nie kopia!!). Obraz systemu z kolei pozwoli nam zachować aktualną migawkę komputera włącznie z plikami, ustawieniami programów i systemu operacyjnego – przydatna rzecz w razie W.
Zostaw komentarz