Zwiększ produktywność pisząc pamiętnik, czyli: Journey
Było o blogach, czas przejść do głównego dania, którego smak lepiej współgra z zamierzoną tematyką tej strony. Propozycja, o której piszę, dobrze wpasowuje się w przytoczony już przeze mnie motyw katalogowania wspomnień. Journey, bo o nim mowa, to cyfrowy dziennik – albo, jak ktoś woli: pamiętnik.
Czym jest Journey?
Aplikacja dostępna jest na praktycznie wszystkie platformy. Osobiście najczęściej korzystam z niej na Androidzie. Co wygodne, można ustawić sobie widżet pozwalający jednym kliknięciem rozpocząć wpis.
Całość synchronizowana jest w chmurze, także nic nie zginie. Aplikacja mobilna pozwala zabezpieczyć dostęp kodem. Na stronie WWW zresztą też jest taka możliwość – akurat wiem, bo czasem też korzystam z usługi na komputerze. Możliwość żonglowania urządzeniami to jedna z tych nieocenionych zalet, jaką daje obsługa w chmurze.
Bardzo cenię Journey za możliwość tagowania wpisów. Jak bardzo ułatwia to poruszanie się pomiędzy wspomnieniami nie muszę chyba tłumaczyć – jest to opcja absolutnie niezbędna.
Z mniej oczywistych funkcji wyróżnić można: widok kalendarza i możliwość wyszukiwania wpisów na mapie, w zależności od miejsca na świecie, gdzie powstały.
Na czym się skupić pisząc wirtualny pamiętnik?
Jedna z moich ulubionych stron technologicznych ever, MakeUseOf, wymienia w jednym z artykułów 6 rzeczy, na których można skupić się prowadząc dziennik:
- Wdzięczność – wymień jedną rzecz, za którą jesteś wdzięczny
- Zamiar – jak chcesz się dzisiaj czuć: skupiony, odprężony?
- Priorytety – 3 najważniejsze rzeczy, które chcesz zrobić dzisiaj
- Postęp – jaki postęp, choćby niewielki, udało ci się ostatnio zrobić?
- Okazja – co może wydarzyć się dzisiaj, co pozytywnie wpłynie na twoje życie?
- Życzenie – czego potrzebujesz od: samego siebie? Rodziny? Świata?
Powyższe punkty traktowałbym prędzej jako ogólne wskazówki aniżeli jako punkty do odhaczenia każdego dnia. Jeżeli będziemy traktować to jako obowiązek, szybko się zniechęcimy i zamiast poprawiać nastrój, pisanie będzie nas irytować. Nie o to przecież chodzi.
Pisać można na przykład z rana – pozwoli to nastroić się w odpowiedni sposób na czekający na nas dzień, oczyszczając głowę z zaprzątających ją myśli. Osobiście preferuję pisanie pod wieczór, po zakończonym dniu, co pozwala mi skupić się na refleksjach odnośnie wydarzeń, które mnie spotkały.
Zalety z Journey dla produktywności
Ok, szefie, ale co to ma wspólnego z produktywnością? Ano to, że “przewietrzanie głowy” (ang. venting) pozytywnie wpływa na nastrój i redukuje napięcie psychiczne, w rezultacie pozwalając się skupić na tym, co istotne. Niedowiarków odsyłam do tego artykułu na Forbesie. Jeśli chcielibyście zacząć prowadzić dziennik, znajdziecie w nim jeszcze więcej wskazówek odnośnie tego, jak zmaksymalizować idące za tym korzyści.
Journey używam od dłuższego czasu, ale nie jest to oczywiście jedyna propozycja tego typu. Dość świeżą aplikacją, której osobiście jeszcze nie sprawdziłem, jest Reflecty. Jeśli Journey Was nie przekonuje, może warto dać mu szansę.
Zostaw komentarz