Najlepszy launcher Android? Aplikacja typu ekran startowy
Android słynie z wysokich możliwości customizacji, tzn. dostosowywania go do własnych potrzeb. W różnorodnych opcjach naszych smartfonów łatwo się pogubić, a część z Was w ogóle może sobie nie zdawać sprawy, jak wiele możliwości skrywa narzędzie, które każdego dnia trzymacie w rękach. Niniejszy wpis zrodził się właśnie z potrzeby zmiany i – przede wszystkim – możliwości wdrożenia tej potrzeby w życie (mały przytyk w stronę iPhone’ów i ich ograniczonych w tym zakresie możliwości – wybaczcie). Przez lata byłem zwolennikiem rozwiązania zwanego Nova Launcher – aplikacji do obsługi pulpitu, która zdawała się oferować najlepsze możliwości ze wszystkich tego typu. W międzyczasie jednak twórcy, zdaje się, odrobinkę się pogubili i ostatnio, zmęczony niestabilnym działaniem niniejszego środowiska, stwierdziłem: starczy tego dobrego! Czy wyszło mi to na dobre? Przeczytajcie poniżej!
Telefon, na którym testowałem opisywane narzędzia, to moje “daily device”, czyli aktualnie POCO X3.
Co to jest launcher dla Androida?
Część z Was mogłaby zapytać, czym w ogóle jest launcher i czy to coś związanego z jedzeniem (lunch any1?)? Jakie mogę mieć korzyści ze zmiany tego typu programu na inny? Wytłumaczę to najbardziej łopatologicznie jak się da: na przykładzie, który większość z nas zna od lat. Weźmy przeglądarki internetowe. Mamy, na ten przykład, Firefox i Chrome. Obie spełniają te same funkcje: pozwalają przeglądać strony w Internecie. Jednak co sprawia, że każda z nich ma zagorzałych zwolenników, fanów i psychofanów, łączących się w gotowości bojowej przeciwko wyznawcom tego drugiego rozwiązania? Jest to zestawienie minimalnych różnic dotyczących obsługi, które łącznie składają się na tzw. feeling towarzyszący korzystaniu (można użyć zapewne sformułowania user experience). No i dobrze główkujecie, jeśli skojarzycie że najlepiej kiedy feeling jest good – tylko dla każdego good może znaczyć coś innego. Dlatego mamy wybór, a pod tym względem Android zdecydowanie wiedzie prym – mniej techniczni z Was mogą być zszokowani, ale na smartfonach z tym systemem można nawet zmienić sposób wybierania numerów telefonu czy aplikację do SMS-ów! Sam launcher z kolei to aplikacja opowiedzialna za uruchamianie aplikacji oraz organizację ikonek (i widżetów) na pulpitach Waszych telefonów. Coś jak ekran pulpitu na komputerach z systemem Windows. Prosta sprawa, prawda? Ale jak bardzo istotna z punktu widzenia użytkowego!
Alternatywa dla Nova Launcher. Najlepsza aplikacja typu ekran startowy?
Pierwotnie niniejszy wpis zaczynał się takim akapitem:
Z ostatniej chwili: Nova Launcher oficjalnie zdetronizowany! Oberwał z zaskoczenia z broni niekonwencjonalnej – krzesła ogrodowego… Lawnchair (2), bo tak nazywa się aplikacja, to w moim mniemaniu najlepsza z możliwych aplikacja typu “Ekran główny / Układ ekranu / Ekran startowy” (a bardziej praktycznie – nomen omen – launcher) – lepsza nawet od wieloletniego lidera wielu rankingów w tym temacie, czyli wspomnianej Novy.
Jeśli Wasz smartfon cierpi na bolączkę związaną z brakiem tzw. szuflady aplikacji (jaśniej: Android przypomina za bardzo iPhone’a pod względem sposobu wyświetlania ikonek na pulpicie…), można ten “problem” łatwo rozwiązać. Wystarczy udać się do Sklepu Play i pobrać aplikację Lawnchair lub ewentualnie inną, pokrewną – jest tego całe zatrzęsienie!
Trzeba przyznać, że pod względem oferowanych możliwości customizacji Nova nadal nie ma sobie równych, ale pod względem technicznym parę kwestii leży – dla mnie były to: psujący się Feed Google (sekcja z wiadomościami po przesunięciu w lewo – ostatnia aktualizacja tej wtyczki miała miejsce aż w 2017!), niedziałający przycisk do blokowania ekranu i inne, pomniejsze glitche, które dawały mi się we znaki przez ostatnie miesiące. Po zmianie na Lawnchair od razu odnoszę wrażenie, że aplikacja jest znacznie stabilniejsza… A nawet szybsza! Co za tym idzie, feeling płynący z korzystania staje się dużo przyjemniejszy. Nadal wielu rzeczy brakuje, w tym wyłączenia podpisów przy folderach czy zmiany ikonek tychże, ale to jednak drobiazgi, które uczą jednocześnie pokory każdego control freaka takiego jak ja. Żeby nie zapominać o tym, co najważniejsze. W przypadku technologii – stabilności działania i przyjemności z użytkowania.
Ostatnio mam wrażenie, że we wszechobecnym pędzie za nowinkami, ściganiem się na osiągi i kładzeniem nacisku na aspekty wizualne (ogólnie pojętą efektowność), zapomina się o tej prawdzie… W końcu maszyny też potrzebują, żeby okazać im trochę serca (no dobra, może chodzi tu o staranność przy projektowaniu aplikacji i przywiązanie wagi do detali, ale wiecie o co chodzi) ☺️♥️.
Dynamiczny świat technologii
Kolejny przykład, że w świecie technologii nic nie jest stale i wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Jak będzie za parę lat? Nova się “poprawi”? Będzie jeszcze coś… Nowego (rozumiecie aluzję? 😄)? Idąc jeszcze dalej tym tropem: może na smartfony zawita jakiś konkurencyjny system, który w ogóle wyprze Apple i Androida?… Nie, to zbyt odjechana myśl – oba zawdzięczają swoją aktualną pozycję ponad 10-letnią, systematyczną pracą nad nimi przez wykwalifikowanych programistów. Ciężko jest nadgonić taki wysiłek, ale niewątpliwie ciekawe, co przyniesie przyszłość.
Z kolei puenta z mojej historii jest jedna: warto czasem eksperymentować i nie zamykać się na nowe rozwiązania… Oczywiście pod warunkiem, że coś Was uwiera – czasem nie ma na siłę potrzeby zmieniać tego, co dobre… Ale jakby tak popróbować? Bo może można lepiej, ale jeszcze tego nie wiemy? 😉
Zostaw komentarz